piątek, 14 sierpnia 2015

Lepiej późno niż wcale

Przed ostatnimi świętami... Bożego Narodzenia spod moich palców wyszło 5 pierścionków dla 5 przyjaciółek. Powoli kończą mi się pomysły na prezenty (przed)świąteczne, więc niedługo chyba zacznę piec ciastka (z nadzieją, że z 5 nie zrobi się mniej jak spróbują moich wypieków*).
Każda z nich jest inna, więc pierścionki też są różne, zindywidualizowane (takie prezenty i biżuterię  bardzo lubię robić... i nosić/posiadać).

Pierścionek po raz pierwszy

ring peyote

Pierścionek po raz drugi

ring peyote rose

 Pierścionek po raz trzeci

ring peyote candy muffin

Dla jasności na pierścionku jest babeczka i cukierki - ze względu na kiepskie oświetlenie zimą nie widać tego aż tak dobrze.

Pierścionek po raz czwarty

ring peyote tenis sport

Pierścionek po raz piąty 

ring peyote moustache

Zrobione!

* Co roku razem z siostrą robimy dziadkom pod choinkę ciastka. Przerabiałam już kilka razy spalone, ciastka krasnoludów (dziury w ścianie może by nie zrobiły, ale siniaka pewnie już tak), a także wyjmowanie lakieru do paznokci z ciasta kruchego (zapomniałam zmazać przed ugniataniem) - najtrudniej było znaleźć brązowy lakier w cieście z dodatkiem kakao.