Jakiś czas temu moja mama była pierwszy raz na strzelnicy i przyniosła do domu 3 łuski. Chciała, żebym je nawlekła na sznurek, aby mogła sobie regulować długość. O nie, nie po to uczę się różnych technik, żeby po prostu nawlekać na sznurek - nie często ma się okazję stworzyć naszyjnik z łuskami po nabojach, więc stwierdziłam, że puszczę wodze wyobraźni i stworzę coś niepowtarzalnego. Mama nie protestowała, a jej jedynym wymaganiem było to, żeby miał regulowaną długość.
Projekt w trakcie pracy ewoluował kilka razy i ostatecznie przyjął taką formę:
Na sznurku zawiązałam supełki, które można przesuwać i tym samym wydłużać lub skracać naszyjnik.
Jeszcze jedno zdjęcie z innej perspektywy:
Teraz przejdę do szczegółów pracy.
Aby móc zawiesić łuski przykleiłam do nich szpilki z zakręconymi lupikami.
Dla urozmaicenia dodałam 2 kulki oplecione w Toho 15/0, mają ok. 1 cm średnicy.
Centralną część stanowi łańcuch zrobiony techniką Chain Maille (spotkałam się też z pisownią Chainmaille). Zastosowałam łączenie Full Persian. Około 1,5 godziny zajęło mi ogarnięcie jak trzeba łączyć ogniwka, ale w końcu udało się (i nie potrzebuję już patrzeć na instrukcję, hura!).
Nie jest to mój pierwszy raz z łączeniem ogniwek. W okolicach kwietnia zrobiłam sobie bransoletkę łączeniem bizantyjskim (Byzantine Chain Maille).
sobota, 27 września 2014
wtorek, 23 września 2014
Cliodhna - historia w wisiorku
Na wyzwanie Kreatywnego Kufra postanowiłam stworzyć wisiorek, który będzie przedstawiał historię bogini. Efekt końcowy wygląda następująco:
A teraz opiszę cały zamysł:
Środek stanowi szklany kaboszon z grafiką autorstwa mojej siostry (Początkujący rysownik komiksów). Przedstawia on śpiącą Cliodhnę, która w czasie snu została zabrana przez fale wysłane przez boga morza i pogody do Zaświatów. Sznurki sutasz ułożyłam we wzór przypominający fale otaczające kaboszon.
Kolorystykę również dobrałam celowo - czerwony + bordowy z dodatkiem beżu. Czerwień jest kolorem życie oraz skrajnych uczuć, symbolizuje również miłość. Ten kolor nawiązuje do miłości Cliodhny i jej życia na ziemi. Bordo jest opisywana jako ciemnoczerwony - taki czerwony z domieszką czarnego - dlatego też w mojej pracy oznacza on miłość z Zaświatów (zarówno przed opuszczeniem jak i po powrocie). Kolor beżowy posłużył jako tło dla podkreślenia głównych kolorów.
Poniżej jeszcze jedno zdjęcie, na którym trochę lepiej widać grafikę:
Rysunek, który stanowi grafikę w kaboszonie, dla potrzeb został znacznie okrojony. Kaboszon ma średnicę ok. 1,5 cm, więc cały obraz nie zmieściłby się (albo byłby bardzo rozmazany i niewyraźny). Jeżeli jesteście ciekawi jak się prezentuje cała śpiąca Cliodhna to zapraszam tutaj
piątek, 19 września 2014
Spirala: Magatama i Toho 8/0
Wiele razy spotkałam się z bransoletkami-spiralami i stwierdziłam, że sama muszę ich spróbować. Zrobiłam dwie - z koralikami Toho Magatama i Toho 8/0 - żeby porównać efekt końcowy. Obie robiłam takim samym wzorem - 5k 1k, jednak ich kształt jest nieco inny.
Przy takim układzie bardziej podoba mi się robienie spirali Magatamą. 8/0 lepiej wyglądają w połączeniu z 11/0 i 15/0 i zamierzam zrobić taką bransoletkę w przyszłości. Na razie spirale zakończyłam, ponieważ obecnie jestem zakręcona na punkcie pierścionków ściegiem peyote, mam też kilka pomysłów na sznurki sutasz.
Bransoletką z Magatamą podziękowałam za pomoc.
Ta z Toho 8/0 trafiła do pudełka mojej siostry. Sama sobie wybierała kolory, chociaż "wybierała" to za dużo powiedziane. Lubi gdy koraliki są tego samego typu - ze zmrożonych transparentnych miała akurat do dyspozycji tylko te dwa, z Toho 8/0 też niewiele mogła wybrać.
Przy takim układzie bardziej podoba mi się robienie spirali Magatamą. 8/0 lepiej wyglądają w połączeniu z 11/0 i 15/0 i zamierzam zrobić taką bransoletkę w przyszłości. Na razie spirale zakończyłam, ponieważ obecnie jestem zakręcona na punkcie pierścionków ściegiem peyote, mam też kilka pomysłów na sznurki sutasz.
Bransoletką z Magatamą podziękowałam za pomoc.
Ta z Toho 8/0 trafiła do pudełka mojej siostry. Sama sobie wybierała kolory, chociaż "wybierała" to za dużo powiedziane. Lubi gdy koraliki są tego samego typu - ze zmrożonych transparentnych miała akurat do dyspozycji tylko te dwa, z Toho 8/0 też niewiele mogła wybrać.
środa, 10 września 2014
Lampa Alladyna
Myślę, że każdy z nas chociaż raz w swoim życiu pomyślał jak to dobrze byłoby mieć lampę Alladyna, wtedy mógłbym/mogłabym... Ale to tylko baśń. Tylko czy na pewno? Są osoby, które wierzą w magiczną moc przedmiotów - na egzamin, ważną rozmową zawsze zabierają swój szczęśliwy długopis, bransoletkę z nadzieją, że przyniesie im szczęście. Ja na przykład prawie na wszystkich egzaminach żuję gumę.
Behawioryści powiedzieliby, że to kwestia warunkowania (przypadkowego) - skoro w jednym przypadku nam się udało kiedy mieliśmy daną rzecz przy sobie, w drugim również, to może przy następnych razach też dopisze nam szczęście... i zabieramy ze sobą swój "talizman". Jest to bardzo rozsądna hipoteza i dla mnie jest ona prawdziwa.
Cóż, może przedmioty niekoniecznie mają magiczną moc i nie przynoszą szczęścia, ale ich posiadanie przy sobie w ważnych momentach może zmniejszać poziom stresu i dawać poczucie bezpieczeństwa, a to dla większości ludzi jest cenne. Nie ważne czy mają moc czy nie - dzięki nim możemy czuć się lepiej.
W związku z wyzwaniem Kreatywnego Kufra wpadłam na pomysł, żeby zrobić sobie własną lampę Alladyna w wersji mini - duża mogłaby się nie zmieścić do torebki ;) I tak powstał pierścionek z lampą - zawsze można go mieć przy sobie, a w nagłej sytuacji wystarczy potrzeć.
Na ręku:
A tak wygląda cały wzór.
piątek, 5 września 2014
Pierścionki dla siostry
Moja siostra zażyczyła sobie pierścionek ściegiem peyote i w ten sposób odkryłam jaki potencjał drzemie w tej pozornie małej formie.
Pierwszy pierścionek wybrała sobie z sercem, kolory też sama dobierała. Samo robienie nie zajmuje dużo czasu - większość pracy poświęciłam na wybieranie prostych koralików. Nie wiem czy treasure zazwyczaj są takie krzywe czy po prostu mi się takie trafiły.
Trafianie co chwila na jakiegoś krzywulca tak mnie sfrustrowało, że aż wymyśliłam pijacką zabawę dla twórców biżuterii (nie testowałam). W dwóch wersjach: dla tych co się nie chcą upić - bierzemy opakowanie treasure, wyciągamy jeden koralik, jeżeli jest prosty to pijemy, dla tych co chcą się upić - robimy tak samo tylko pijemy kiedy wyciągniemy krzywy. Tym sobie zajmowałam czas wyszukując prostych koralików do tego pierścionka:
Z następnym poszło łatwiej - koraliki były o niebo równiejsze. Sistra często rysuje takie buźki kota, więc przeniosłam jedną na pierścionek (oczywiście nieco ją modyfikując, żeby można ją było przedstawić w takiej formie)
Az do tej pory podchodziłam do pierścionków ściegiem peyote trochę lekceważąco, a jak się okazuje można z nich zrobić małe dzieła. Mam już projekty następnych, ale będę je robiła za jakiś czas na określoną okazję, więc pojawią się później.
Rysowanie wzorów pierścionków jest świetną zabawą. Nie wszystko da się na nich przedstawić, więc czasami trzeba trochę pogłówkować.
Pierwszy pierścionek wybrała sobie z sercem, kolory też sama dobierała. Samo robienie nie zajmuje dużo czasu - większość pracy poświęciłam na wybieranie prostych koralików. Nie wiem czy treasure zazwyczaj są takie krzywe czy po prostu mi się takie trafiły.
Trafianie co chwila na jakiegoś krzywulca tak mnie sfrustrowało, że aż wymyśliłam pijacką zabawę dla twórców biżuterii (nie testowałam). W dwóch wersjach: dla tych co się nie chcą upić - bierzemy opakowanie treasure, wyciągamy jeden koralik, jeżeli jest prosty to pijemy, dla tych co chcą się upić - robimy tak samo tylko pijemy kiedy wyciągniemy krzywy. Tym sobie zajmowałam czas wyszukując prostych koralików do tego pierścionka:
Z następnym poszło łatwiej - koraliki były o niebo równiejsze. Sistra często rysuje takie buźki kota, więc przeniosłam jedną na pierścionek (oczywiście nieco ją modyfikując, żeby można ją było przedstawić w takiej formie)
Az do tej pory podchodziłam do pierścionków ściegiem peyote trochę lekceważąco, a jak się okazuje można z nich zrobić małe dzieła. Mam już projekty następnych, ale będę je robiła za jakiś czas na określoną okazję, więc pojawią się później.
Rysowanie wzorów pierścionków jest świetną zabawą. Nie wszystko da się na nich przedstawić, więc czasami trzeba trochę pogłówkować.
poniedziałek, 1 września 2014
Sutasz na co dzień
Kilka razy natknęłam się na zdjęcia eleganckich toreb ozdobionych sutaszem. Wyglądają one naprawdę ładnie, sama chciałabym taką mieć, ale nie miałabym jej do czego nosić. Na szczęście jakiś czas temu moja mama znalazła w szafie swoją starą torbę, której od kilku lat nie używa. W lipcu wzięłam się za jej odświeżenie. na klapie miała pozłacaną blaszkę z napisem - zdjęcie obok.
Nie lubię tego typu ozdób, więc ją odcięłam. Wymyśliłam prosty wzór z sutaszu, howlitu i toho. szyłam z nadzieją, że cały projekt zasłoni miejsce blaszki, zwłaszcza, że na środku została po niej spora dziura.
Ostateczna wersja trochę się różni od planowanej za sprawą mojej siostry, która stwierdziła, że poniższy układ przypomina serce i tak będzie lepiej.
Kolejne zdjęcie. Bardzo mi się ono podoba, więc nie może go zabraknąć.
Kiedy już zaczną się zajęcia na uczelni, będę mogła przetestować wytrzymałość sutaszu i impregnatu. Jak się zniszczy i będzie szpecił zamiast ozdabiać to pomyślę nad czymś z haftu koralikowego.
Na koniec jeszcze jedno zdjęcie - torby w całej jej okazałości. Jako modelka wystąpiła moja siostra i sama wybrała to zdjęcie na bloga :)
Nie lubię tego typu ozdób, więc ją odcięłam. Wymyśliłam prosty wzór z sutaszu, howlitu i toho. szyłam z nadzieją, że cały projekt zasłoni miejsce blaszki, zwłaszcza, że na środku została po niej spora dziura.
Ostateczna wersja trochę się różni od planowanej za sprawą mojej siostry, która stwierdziła, że poniższy układ przypomina serce i tak będzie lepiej.
Kolejne zdjęcie. Bardzo mi się ono podoba, więc nie może go zabraknąć.
Na koniec jeszcze jedno zdjęcie - torby w całej jej okazałości. Jako modelka wystąpiła moja siostra i sama wybrała to zdjęcie na bloga :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)