środa, 10 września 2014

Lampa Alladyna


Myślę, że każdy z nas chociaż raz w swoim życiu pomyślał jak to dobrze byłoby mieć lampę Alladyna, wtedy mógłbym/mogłabym... Ale to tylko baśń. Tylko czy na pewno? Są osoby, które wierzą w magiczną moc przedmiotów - na egzamin, ważną rozmową zawsze zabierają swój szczęśliwy długopis, bransoletkę z nadzieją, że przyniesie im szczęście. Ja na przykład prawie na wszystkich egzaminach żuję gumę.

Behawioryści powiedzieliby, że to kwestia warunkowania (przypadkowego) - skoro w jednym przypadku nam się udało kiedy mieliśmy daną rzecz przy sobie, w drugim również, to może przy następnych razach też dopisze nam szczęście... i zabieramy ze sobą swój "talizman". Jest to bardzo rozsądna hipoteza i dla mnie jest ona prawdziwa.

Cóż, może przedmioty niekoniecznie mają magiczną moc i nie przynoszą szczęścia, ale ich posiadanie przy sobie w ważnych momentach może zmniejszać poziom stresu i dawać poczucie bezpieczeństwa, a to dla większości ludzi jest cenne. Nie ważne czy mają moc czy nie - dzięki nim możemy czuć się lepiej.

W związku z wyzwaniem Kreatywnego Kufra wpadłam na pomysł, żeby zrobić sobie własną lampę Alladyna w wersji mini - duża mogłaby się nie zmieścić do torebki ;) I tak powstał pierścionek z lampą - zawsze można go mieć przy sobie, a w nagłej sytuacji wystarczy potrzeć.


 Na ręku:

peyote ring

A tak wygląda cały wzór.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz